Stwierdzam, że kryterium uporządkowania zarówno w planie koncepcyjnym jak i metodologicznym nie stanowi instrumentu dostatecznej dystynkcji pomiędzy myśleniem ‚pospolitym’ a domniemanym myśleniem ‚specjalistycznym’, a tezę w brzmieniu:
O myśleniu specjalistycznym stanowią cechy, zespół cech dotyczących modusu myślenia uznaję za obaloną.
Grzegorz Pawłowski
Myślę, że modus współkonstytuuje myślenie specjalisty jako jego pewna immanentna właściwość powiązana z tym, jak on rozumie dany leksem specjalistyczny/leksemy specjalistyczne; na jego kształt ma także istotny wpływ funkcjonowanie w dyskursie specjalistów tej samej dziedziny. Rozumiem go zatem dość szeroko, tj. przede wszystkim z jednej strony jako zespół cech wspólnych, obecnych myśleniu ogółu specjalistów (powszechnych/klasycznych relacji logicznych) oraz dodatkowo zespół cech typowych dla przedstawicieli określonej dziedziny. Specjaliści określonej dziedziny uczestniczą we współtworzeniu schematów myślenia (w niem. lit. przedmiotu jest mowa m.in o „Denkelemente” czy „Denkstrukturen jeweiliger Fachdisziplin”, choć są to pojęcia „nieostre” – niedostatecznie koncepcyjnie ufundowane).
Paweł Szerszeń
Co do kryterium modusu myślenia – tak jak ja rozumiem słowo ‘modus’ –, występującego w analizie terminologicznej w drugiej kolejności, ustaliłem, że pole semantyczne enologii, osiągające zakres (rozmiar) przyjęty dla leksykonów (od ok. 300-400 do ok. 1500-2000 tys. pojęć) jest spajane przy pomocy takich relacji jak: „część-całość”, „rodzaj-gatunek”, „uprzedniość-następstwo”, „przyczyna-skutek”, „towarzyszenie”, „współwystępowanie”, „alternatywa”, oraz „synonimia”. Wystarczy spojrzeć na ścisły tezaurus enologii (…) rozumiany jako ‘lustro’ mowy typowej dla dziedziny dedykowanej, i na zwykły tezaurus języka angielskiego (…), widziany jako ‘lustro’ mowy pospolitej, by zauważyć różnicę strukturalną między myśleniem zawodowym i myśleniem potocznym. W tezaurusie języka angielskiego mamy wzory takich relacji jak: synonimia, antonimia oraz wyrazy bliskoznaczne, które synonimami w sensie ścisłym nie są – są (natomiast) skojarzeniami, których charakter nie jest precyzowany. Widać, że strukturalna precyzja może świadczyć o specjalizacji, a strukturalne rozmywanie znaczeń, zatrzymanie się na poziomie bardzo ogólnikowym, z natury wieloznacznym, świadczącym o kreatywności i wielokierunkowości myślenia, ‘czytania’ znaczeń, może stanowić świadectwo myślenia potocznego. Znajduje to odbicie w systemie konceptualnym w przestrzeni wertykalnej (hierarchia znaczeń). (…) W każdym razie, wobec badań z 2011 roku, wydaje się, że można przyjąć, że modus (rozumiany przeze mnie jako schemat myślowy danej dziedziny) jest inny dla myślenia zawodowego (artystycznego, naukowego, technicznego, produkcyjnego), a inny dla myślenia pospolitego, choć na pewno zaawansowanie na linii myślenie specjalistyczne – myślenie pospolite jest wielkością stopniowalną.
Piotr Nagórka
Jestem skłonny potwierdzić tezę w brzemieniu: Cechę konstytuującą desygnaty wyrażenia ‚myślenie specjalistyczne’ stanowi instrument mentalny, tj. specjalistyczny leksem. Czynię to jednak z pewnym dystansem, ponieważ leksem specjalistyczny stanowi w mojej opinii jedyny indykator, który taki rodzaj myślenia może wyróżniać.
Grzegorz Pawłowski
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że leksem można potraktować jako pewien instrument mentalny. Aktywuje on jakiś koncept w oparciu m. in. o wiedzę podmiotu, czyli koncept można byłoby uznać za 'wynik’ myślenia jako procesu neurobiologicznego. Pomiędzy tzw. leksem specjalistycznym a „myśleniem specjalistycznym” nie musi wcale zachodzić relacja kauzatywna, gdyż przywołany koncept zależny jest od kontekstu, wiedzy podmiotu itd., a nie od samego leksemu. Jeśli przyjmiemy, że myślenie to neurobiologiczny proces, którego wynikiem są akty lektalne, to nie wprowadzałabym rozróżnienia pomiędzy myśleniem specjalistycznym a niespecjalistycznym, chyba że umownie, tj. patrząc na rodzaj aktu lektalnego/sam przywołany koncept, który może jako np. 'uszczegółowiony’ mieć charakter specjalistyczny. Skłaniam się ku kontrowersyjnej tezie, że leksem specjalistyczny nie musi stanowić desygnatu 'myślenia specjalistycznego’, może jednakowoż przy pewnych założeniach/definicji myślenia specjalistycznego, tj. wówczas, gdy postawimy znak równości pomiędzy myśleniem jako procesem neurobiologicznym a jego produktem/wynikiem w postaci przywołania określonego konceptu. Leksem specjalistyczny nie gwarantuje, że przywołany koncept będzie rozumiany specjalistycznie, gdyż to nie leksem jest gwarantem myślenia specjalistycznego; myślenie specjalistyczne zależne jest przede wszystkim od podmiotu (jego wiedzy, „mentalnej kompetencji” itp. ) i kontekstu (który może implikować inny koncept niż specjalistyczny.
Magdalena Szulc
Kwestia tego, jaki obszar mózgu zostanie zaktywizowany, zależy od tego, czy widzimy, słyszymy lub realizujemy w mowie leksem. A to determinuje myślenie zapośredniczone przez warstwę leksykalną (widzianą, słyszaną lub mówioną), ale również wyobrażeniową, jako że widziany, słyszany, realizowany w mowie leksem aktywuje określony koncept. Pytanie, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć, brzmi natomiast: czy istnieją różnice w aktywowanych obszarach mózgu, kiedy podmiot widzi, słyszy, realizuje w mowie leksem i traktuje go jako specjalistyczny? Na ten moment jestem skłonna do rozumienia leksemu z jednej strony, za Referującym, jako instrumentu mentalnego. Z drugiej zaś jako bodźca zewnętrznego (zrealizowanego w formie graficznej lub dźwiękowej) wyzwalającego różne modalności myślenia, w zależności od już w tej dyskusji wspomnianego zakresu.
Joanna Pędzisz